Poniżej zdjęcie z 15 lipca 2018 roku. Przybliżcie sobie moje lewe oko, to samo które robi się czarne kiedy wpadam w gniew - źrenica staje się pionowa. Służby będą miały teraz nowy dylemat: replikant czy reptilianin. Dziękuję ciociu - ledwo wyłamałem się z okowów fałszywej alternatywy: rosyjski agent czy pedofil, w którą wrobiły mnie polskie i niemieckie służby, wykorzystując gotowość najbardziej tchórzliwego członka rodziny do krzywoprzysiężenia i dążąc nie do ustalenia prawdy, ale do przechwycenia pieniędzy od moich czytelników - a już nowy dzień, nowy temat, nowy demon biegający mi po domu w kukle członka rodziny.

Przechodzimy jednak do codziennej porcji grafomanii: Każdy potwór - obojętnie predator, ksenomorf czy pająk-mutant - każdy potwór jest kiedyś dzieckiem, jest mały i zastanawia się, gdzie mama. A często mama-potwór kocha bardziej, niż mama-człowiek. Tak samo jak te oślinione istoty z kłami, dredami czy ośmioma oczami i sześcioma odnóżami, wydają się nam straszne - tak i my ludzie nie jawimy się im jako najpiękniejsi. Wszystko przed nami ucieka w głąb kniei - chupacabra, rake, sasquatch i cała reszta potworowatej wiary. Zastanówmy się, czemu?

Człowiek jest fajny, człowiek jest gładki i wrażliwy - a to potwór ucieka, ten brutalny i krwiożerczy? No chyba coś tu nie gra; potwory nie mają sklepów z mięsem, nie marnują truchła zabitych zwierząt - kto tu jest bardziej morderczy? Te stwory, które jeszcze nie wyginęły (czyt. "ludzie ich nie wybili do ostatka") dobrze wiedzą co robią, wpadając w panikę na widok człowieka.

A tak naprawdę w głębi, w głębi - wszystkie istoty są takie same, chcą żyć i żeby dać im spokój. Kiedy jedni krzyczą, biorą siekierę, wpadają na widok potwora w szał agresji albo paniki - ja potrafiłem się z nimi zaprzyjaźnić, wspólnie mieszkać, i nikomu się krzywda nie stała - chyba, że przez przypadek.

Szarego kosmitę będę gonił, złapię i go zawiozę na sankach na rynek; ksenomorfa spróbuję wyeliminować drogą ekstrakcji przez okno; z predatorem mogę przeżyć jedynie w walce na gołe piąstki; a do pająka-mutanta nic nie mam. O tych kolegach przez cały dzień nie myślę, ponieważ to są normalne istoty, których zachowanie jest do przewidzenia i wynika z ich wzorców racjonalnego myślenia oraz moralnych reguł. Natomiast ludzie - chce mi się wymiotować, ilekroć pomyślę o postaciach z naszej elity, skorumpowanych przez Niemców a zwykłych obywateli mających za nic lub gorzej, za cele do wyeliminowania; przeszywają mnie dreszcze, wręcz konwulsje na myśl o niektórych osobach z mojej rodziny - chociaż to ja jestem mutantem i zboczeńcem - i przez cały dzień martwię się tylko nimi, najobrzydliwszymi i najstraszliwszymi potworami, jakie przewijają się przez moje życie: zamożnymi uśmiechniętymi ludźmi, zgrywającymi śmietankę wielkopolskiej społeczności.

Najpierw ogarnę sytuację tutaj - już się nie śmieją, ale jeszcze nie siedzą. A potem pojadę do Warszawy i zagramy sobie w dowództwie służb i wojsk w taką bardzo potrzebną grę: "do ostatniego szmaciarza". Bo moim największym wrogiem nie są teraz istoty międzywymiarowe - jak być powinno - nie obcy z kosmosu, nie Rosjanie ani Niemcy - ale chciwi polscy zdrajcy; i ich wytępię.

zdjęcie zmian źrenicy lewego oka Tomasza Musielaka wywołanych przez rekonfigurację DNA w ramach tajnego eksperymentu opartego na krzywoprzysięstwie mojej cioci, o którym służby wiedziały

A na poniższym materiale filmowym: jak wyglądają moje warunki pracy, kto ukradł mi medal, kto pieniądze, a kto całe życie, czy mógłbym pocałować się z dziewczyną tak, żeby mieć pewność, że z mojego gardła nic akurat wtedy nie wyjdzie, ile zostało we mnie potwierdzonych pasożytów i czy przodkowie ginęliby za ojczystą mowę, gdyby wiedzieli, jakie skundlone pokolenia sprzedajnych szmaciarzy po nich nadejdą.

On the video I explain, why German secret services use to frame the most valuable brains of other NATO countries in whatever disgusting allegations their immoral minds can come up with. Transmission from Studio 7 : the onion field.